START DO NART
foto: Marek Paw
Dla zapalonych narciarzy nie ma żadnych przeszkód. Cztery godziny jazdy, trochę ponad 300 km, i już możemy szusować. A to, że tylko przez jeden dzień? To nic, życie jest tylko jedno i trzeba z niego korzystać. Chyba, że jedziemy służbowo i mamy na to potwierdzenie np. przez swojego pracodawcę. Wtedy nie tylko oddamy się zimowemu szaleństwu, ale też będziemy mogli skorzystać z bazy hotelowej. Patrząc po obłożeniu niektórych pensjonatów, można wysnuć wniosek, że ilość podróży służbowych, zwłaszcza w kierunku południowych, znacznie ostatnio wzrosła.
W ten weekend uruchomiono jeden z największych ośrodków narciarskich w Polsce – Kotelnicę Białczańską. To jak co roku najlepiej przygotowane stoki z pełną infrastrukturą. Choć ta gastronomiczna działa dzisiaj z poważnymi ograniczeniami, to jednak nie ma problemu, aby zamówić posiłek na zewnątrz i zjeść go na świeżym powietrzu. W tej chwili temperatury oscylują ok 0 stopni, więc taki posiłek na łonie natury może być tylko czystą przyjemnością.
Właściciele dbają o zachowanie rygoru sanitarnego, co przy specyfice tego sportu zimowego, jest dość ułatwione. Rękawice narciarskie, gogle, kominiarki i maski, w porównaniu do innych sportów zabezpieczają przed zakażeniem koronawirusem ponadprzeciętnie. Jeśli zapomniałeś, lub zgubiłeś maseczkę, zarządzający ośrodkiem wyposażą Cię w firmowy komin . To naprawdę sympatyczny bonus. Dochodzą do tego tablice informacyjne o konieczności zasłaniania ust i nosa oraz zachowaniu dystansu pomiędzy narciarzami.
[…] START DO NART […]