Trener GKS: To jest niewyobrażalne!
Fot: GKS Bełchatów
Wywiad z trenerem GKS Bełchatów Kamilem Sochą.
– Chyba nie tak wyobrażał Pan sobie przygodę z GKS Bełchatów?
Kiedy tu przychodziłem, cieszyłem się, że przychodzę do klubu z takimi możliwościami. Wydawało się, że wszystko wygląda tak, jak powinno wyglądać. Dobra baza treningowa, dobra atmosfera.
Teraz, przed startem rundy, byłem bardzo zadowolony z okresu przygotowawczego, tak zresztą jak i cała drużyna. Zawodnicy czuli, że są znakomicie przygotowani i zamierzali to potwierdzić. Wszyscy czekaliśmy na podpisanie umów z zawodnikami i rozpoczęcie ligi. Chcieliśmy sprawdzić się w tych rozgrywkach, bo uważaliśmy, że mamy bardzo fajny zespół, który spokojnie utrzyma się w lidze.
Niestety, od poniedziałku zaczęło się wszystko psuć. Otrzymaliśmy bardzo przykrą informację, która była dla nas dużym ciosem, że z nowymi zawodnikami nie zostaną podpisane kontrakty. A przecież trenowali Oni z zespołem od dłuższego czasu. Igor Dudariew, na przykład, który przyjechał z Rosji, przez miesiąc trenował z nami bez podpisanego kontraktu, mając tylko i wyłącznie obietnicę, że jak tylko pojawi się kompetentna osoba do podpisania z nim umowy, to tak się stanie. Piłkarz zajął się sprowadzeniem rodziny do Polski i wynajęciem mieszkania, a w poniedziałek dostaliśmy informację, że nie podpiszemy z nim kontraktu, ale też z żadnym innym zawodnikiem. To ogromny cios. Co ja mam powiedzieć takiemu zawodnikowi, który dodatkowo jest na obczyźnie? To jest niewyobrażalna sytuacja. Wtedy zapaliła się nam lampka ostrzegawcza, a z każdą godziną było już tylko gorzej, aż wreszcie dzisiaj usłyszeliśmy te Hiobowe wieści
– Jeszcze wczoraj czytaliśmy, że wybrano nowego kapitana drużyny. Wszyscy byli już myślami przy nowej rundzie z nadziejami na utrzymanie
Wszyscy wkoło bardzo mocno w to wierzyliśmy. Jeśli wykonuje się jakąś pracę, czuje się czy jest wykonywana dobrze, czy nie. Byliśmy pełni nadziei, że cel, który mieliśmy postawiony, zrealizujemy. Myśleliśmy nawet, że możemy stać się czarnym koniem rozgrywek i mocno napsuć krwi innym
– To szczególnie przykra informacja w przeddzień rocznicy 45 lecia działalności klubu
Wszyscy liczyliśmy na to, ze uda się hucznie uczcić te obchody. Teraz huk jest przeogromny w całej Polsce, ale nie o taki efekt nam chodziło.
Jesteśmy w podwójne ciężkiej sytuacji, bo jednym z warunków podpisywania kontraktów, było założenie własnej firmy. Część zawodników specjalnie założyła te firmy, żeby podpisać kontrakty. Dzisiaj mają do opłacenia rachunki, ale pieniędzy może na nie nie być. A przecież wszyscy mamy rodziny: żony, dzieci, o które musimy zadbać. Dostaliśmy pieniądze za styczeń, ale dano nam do zrozumienia, że nie ma żadnej pewności, że otrzymamy wypłaty za luty. Biorąc pod uwagę to co się dzieje i to w jakim tonie nam to przekazano, spodziewamy się, że tych pieniędzy nie otrzymamy.
Niektórzy wyobrażają sobie, że piłkarze zarabiają przeogromne pieniądze, ale w II lidze tak nie jest. Po odliczeniu podatków, zus-u i wielu innych rzeczy, które trzeba opłacić, my jako sztab, ale tym bardzie zawodnicy, zarabiamy tyle co przeciętny Kowalski, a często i mniej. Dodatkowo, część zawodników nadal nie otrzymała wcześniejszych wypłat
– Czy władze klubu zostawiły jeszcze jakiś promyk nadziei?
Jest tak, że powiedziano nam, że do Wrocławia nie jedziemy i, że po rozwiązaniu kontraktów mamy wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Propozycję dotyczące rozwiązania kontraktów mają zostać przedstawione w czwartek. W tej sytuacji trudno mieć nadzieję na inne rozwiązanie.
– Po okresie przygotowawczym, którzy zawodnicy wyróżnili się, w zespole?
Wszyscy. To był zespół stworzony w taki sposób, że wszyscy wspomagali się wzajemnie. Jeden drugiego. Wiadomo, że jeden ma większe umiejętności, drugi nieco mniejsza, ale nawet ten z mniejszymi wkładał w pracę całe serce i tym nadrabiał. I to się równoważyło. Ten zespół tak się ułożył, że naprawdę nie mogłem się doczekać tych pierwszych spotkań. My naprawdę dobrze wyglądaliśmy w meczach z dużo teoretycznie silniejszymi przeciwnikami z wyższych lig.. Wyglądało to naprawdę bardzo dobrze i ciężko byłoby mi wyróżnić kogoś indywidualnie.
Liderem była cała drużyna i to była siła tego zespołu.
Przyszedł do nas Szymon Lewicki, który do niedawna był w ekstraklasie, Nikodem Niski, który grał ostatnio w I lidze. Oni widząc jaka jest atmosfera w zespole są dziś bardzo rozczarowani. Bardzo liczyli na grę. Podobała im się atmosfera w zespole i jakość treningów.
– Zawodnicy, którzy mają kontuzje, znaleźli się zapewne teraz w podwójnie trudnej sytuacji?
Generalnie, poważnych kontuzji uniknęliśmy, co świadczy o dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym. Poza kontuzją Marcina Ryszki, która była wynikiem brutalnej gry zawodnika Warty Sieradz i kontuzją Kunki, u którego potwierdziła się kontuzja kolana, co oznacza, że wypada z gry na 4-6 miesięcy. To jest naprawdę ciężka sytuacja, bo nikt kontuzjowanego zawodnika nie zatrudni.
20 lat siedzę w tej branży, do pewnych rzeczy się przyzwyczaiłem, ale, żeby na 3 dni przed rozpoczęciem rozgrywek robić coś takiego, to spotykam się po raz pierwszy.
Treningi są odwołane do wtorku, a zawodnicy tym samym mają czas na szukanie nowych klubów. Jest jednak mało prawdopodobne, po tym co się stało, że we wtorek wrócimy do zajęć.
Dziękuję za rozmowę.Dobra