PGE SKRA – ZAKSA w hicie PlusLigi
Fot: skra.pl/Paweł Piotrowski
Trzy godziny gry w meczu pełnym emocji i zwrotów akcji. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odwróciła losy spotkania i pokonała PGE Skrę Bełchatów.
W sobotę było to już 58. starcie obu drużyn w historii rozgrywek i do momentu meczu 31 w którym górą byli żółto-czarni. W poprzedniej kolejce Skra przegrała z Jastrzębskim Węglem (1:3), a ZAKSA co prawda pokonała Projekt Warszawa (3:2), ale odbyło się to „w bólach”.
Już pierwszy set przyniósł kibicom wiele emocji. W trzeciej akcji Karol Kłos skutecznie zablokował Norberta Hubera i było 2:1 dla bełchatowian. Niestety kolejne punkty należały do gości (2:5). PGE Skra zdołała odrobić stratę, głównie dzięki dobrej grze Dicka Kooya, który był też ostrzeliwany przez rywali zagrywką. W końcówce ZAKSA zaczęła świetnie grać serwisem (Norbert Huber), prowadziła już 24:22 i miała dwie piłki setowe. Jednak dzięki ogromnej pomocy Kooya i jego trudnej zagrywki, PGE Skra wygrała 26:24!
Drugi set był również bardzo wyrównany. PGE Skra rozpoczęła go od prowadzenia 2:0, a Mateusz Bieniek po raz kolejny zagrywką ustrzelił Kamila Semeniuka. Bełchatowianie prowadzili już 14:12, jednak dwukrotnie zaatakowała w aut i znów był remis, który utrzymywał się przez dłuższą część seta. Przy stanie 19:19 trener Kovac poprosił o czas. Znów doszło do nerwowej końcówki. Świetnie prezentował się Kooy, po ataku którego żółto-czarni mieli piłkę setową. Nie wykorzystali jej i doszło do drugiej tego dnia gry na przewagi. Dwa błędy kędzierzynian w polu serwisowym, a potem blok Milada Ebadipoura na Aleksandrze Śliwce i to podopieczni Slobodana Kovacia wyszli na prowadzenie 2:0 w meczu.
Kto myślał, że emocje w tym meczu się skończyły, był w błędzie. Tym razem to Grupa Azoty ZAKSA wyszła na prowadzenie 6:3, jednak dzięki świetnym zagrywkom Bieńka PGE Skra wyrównała, a nawet… doprowadziła do stanu 11:9! Sytuacja znów zmieniała się jak w kalejdoskopie i znów zapowiadała się ciekawa końcówka (19:20). I tak było! Znakomite zagrywki Aleksandra Atanasijevicia, skuteczne kontry kończone przez Kooya…Ale mimo to, w dużej mierze dzięki blokom Kaczmarka, ZAKSA złapała kontakt i wygrała seta.
PGE Skra chciała zamknąć to spotkanie w czterech setach, by wywalczyć trzy punkty. Początek partii był jednak słaby w wykonaniu bełchatowian, a po autowym ataku Atanasijevicia było już 0:4, a kilka chwil później 1:6. Na szczęście PGE Skra zaczęła wychodzić z opresji, głównie dzięki dobrze grze Bieńka i Kooya. Niestety potem goście znów uciekli na trzy punkty (16:19), a o czas poprosił Kovac. W końcówce tym razem dominowała ZAKSA i doprowadziła do tie-breaka.
W decydującej partii Grupa Azoty ZAKSA grała równiej i wyprowadziła sobie przewagę. PGE Skra nie dała jednak za wygraną i dzielnie walczyła (10:11). Niestety, znów zwycięzcy Ligi Mistrzów okazali się lepsi i to oni wywieźli z Bełchatowa dwa punkty. W tym prawie trzygodzinnym pojedynku mieliśmy 20 asów serwisowych (11 bełchatowian i 9 kędzierzynian).
MVP – Kaczmarek
Kolejne spotkanie PGE Skra zagra na wyjeździe z Projektem Warszawa.
PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
Sety: 26:24, 29:27, 23:25, 19:25, 12:15
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Kooy, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Sawicki, Taht
Grupa Azoty ZAKSA: Janusz, Śliwka, Rejno, Kaczmarek, Semeniuk, Huber, Shoji (libero) oraz Żaliński, Kluth
Na podstawie materiałów prasowych skra.pl